Dopiero zaczynam.....więc witam wszystkich cieplutko i od razu opowiem o swoich fantastycznych przeżyciach z Shogunem. Wiem, wiem....kochacie Go tu wszyscy i wcale sie nie dziwię:) Kochany konik! Gdyby jeszcze nie był taki uparrrrrty
No cóż.... dopiero się Go uczę i nie wiem tak naprawdę jak nad nim panować, mówię mu w lewo to on staje albo idzie w prawo...He, he no oczywiście, że jeszcze do końca nie mówię mu tego porządnie i wcale sie nie dziwie, że ma mnie za głupia....Ale dzisiaj to sie po prostu ze mnie śmiał...Mówię mu idź - a on stoi i nic, a jak sie na mnie spojrzał....o rany, normalnie uśmiech w oczkach, i gdyby mógł coś powiedzieć tobym usłyszała -
i co? nie dasz rady, hehe tylko i tak nie umiałam sobie z nim poradzić i tak sobie staliśmy, ja i on....Mimo wszystko cudne. I wybaczam mu upartość a sobie życzę więcej cierpliwości i ... no po prostu czas pokaże ile sie nauczę:) Dla zaspokojenia ciekawości dodam, że go sama nie uruchomiłam. Trzeba było tylko spojrzenia odpowiedniej osoby! I nikt więc nie powie, ze on uparty nie jest