Witamy, Gość. Zaloguj się, lub zarejestruj proszę.


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Kwiecień 20, 2024, 07:05:34 am

Zmień kolor:
Aktualności:
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
+  WILD WEST RANCH
|-+  Rok 2009
| |-+  Nasze imprezy, rajdy, tereny itp
| | |-+  Terenik 6-go listopada - Meksyk, Pogórze, Sychy Dwór
0 użytkowników i 1 Gość przeglądają ten wątek. « poprzedni następny »
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Terenik 6-go listopada - Meksyk, Pogórze, Sychy Dwór  (Przeczytany 2591 razy)
Szeryf Wild West Ranch
Sheriff
Old Westman
*****
Offline Offline

wiadomości: 817



Zobacz profil WWW Email
Terenik 6-go listopada - Meksyk, Pogórze, Sychy Dwór
« : Listopad 08, 2009, 04:54:23 am »

Na ten teren pojechalimy juz w niemal pełnym składzie koni:

W kolejniści jazdy:

1. Shakira   - Adam
2. Shadow - Majka
3. Dafne    - Kasia
4. Phoenix - Agnieszka
5. Shogun - Natalia
6. Delta    - Aurel
7. Ozzy     - Dominika

Wyjazd był zaplanowany na godzinę 16.00 i prawie nam się udało. Było naprawdę chłodno i do tego paskudnie wiało. Ale wszyscy bez wahania wskoczyli na konie.
Ruszyliśmy przez łąki w stronę Gdyni. Od samego wyjazdu, coś tam sobie nuciłem, ale że nie znalazłem słuchaczy (nie było hucznych braw), więc zamknąłem się w sobie :):)  Na początku jechaliśmy powoli, ale na tych łąkach tak "gwiździło", więc postanowiłem, że troszkę pogalopujemy. Ale co zagalopowałem, to po chwili wyprzedzały mnie Dafne, Shadow i oczywiście - czarna rakieta - Phoenix. Cóż, zatrzymywałem, by nie pogoniła za nimi reszta... I tak kilka razy. No, co chwilę w niektórych budziła się żyłka sprintera... Tak się zastanawiam, czy w koniach, czy w jeźdźcach...
Taaaak. Zaniechałem po kilku próbach galopu, ale i teren stał się do tego niesprzyjający i w sumie, to juz się nieźle rozgrzaliśmy... Zrobiło się ciemno.
Przed nami zamajaczyły zabudowania... Skręciliśmy na tory wiodące od jednostki wojskowej. Wcześniej ja nuciłem różne przyspiewki, teraz już od dłuższego czasu zawodziły dziewczyny - Majka i Kasia. Eh, co ja piszę! Znaczy: ślicznie śpiewały:):) Co zostało zauważone przez mieszkańców okolicznych domów. Co śpiewały?? Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... sporo tego było, choć nie za wiele zwrotek, ale później (to chyba znowu przez to zimno), zaczęły powstawać nowe teksty, nowe melodie, parodie itp. Zrobiło się bardzo wesoło, choć nie wszyscy w tym brali udział, gdyz 7 koni, to juz była spora rozciągnięta grupa. Gdy co jakiś czas odwracałem sie do tyłu, aż miło było popatrzeć.
Minęliśmy sklep w Pogórzu dolnym i na chwilke zablokowaliśmy dosyć ruchliwe o tej porze skrzyżowanie...
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2009, 09:06:17 pm wysłane przez Szeryf Wild West Ranch » Zapisane

Ahoj przygodo!!! www.wild-west.eu
Szeryf Wild West Ranch
Sheriff
Old Westman
*****
Offline Offline

wiadomości: 817



Zobacz profil WWW Email
Odp: Terenik 6-go listopada - Meksyk, Pogórze, Sychy Dwór
« Odpowiedz #1 : Listopad 10, 2009, 10:22:20 am »

Uliczkami Pogórza Dolnego, dostępowaliśmy do domu Kasi... Hmmm, nie było, nawet była nadzieja na herbatke, ale z taką zgrają opryszków na koniach, pomysł upadł.
Udaliśmy się w górę uliczki. Przed nami wyrosły wielosegmentowe schody. Wjechałem na Shakirze do wysokości pierwszego segmentu, ale Shadow, nie był gotów na takie poświęcenie, więc i pozostałe konie nie poszły, trzeba było poszukac alternatywnej drogi. Oczywiście, nie było z tym problemu. Na prawo od schodów prowadziła nas w górę ścieżka pomiędzy krzaczorami. nie obyło się bez kilku zadrapań, ale to juz dla nas niemal codzienność...

Sceneria nagle sie zmienil, bo na samej górze, otoczyły nas wieżowce Pogórza Górnego. Kawałek dalej, piekna panorama - Gdynia nocą! Tuż przed przystankiem autobusowym, zrobilismy spore wrażenie na jednym przechodniu, który z okrzykami uciekł do autobusu. Przechodząc przez ruchliwe skrzyżowanie (ostatnie takie na naszej trasie), ktoś się z nami przywitał z jednego z oczekujacych na nasz przejazd aut. Okazało sie, ze to rodzice Agnieszki, wracali z pracy. Agnieszka nam się troszkę ożywiła:) Wjechalismy na teren Suchego Dworu. Teraz juz spokojny spacerek wzdłuż nowopowstającego osiedla ekskluzywnych willi... Ostatni etap, to nocna przeprawa, przez lasy. Tu nawet nie czulismy chłodu. Na początku jeszcze jakoś udawało sie rozróżnić krztałty drzew i delikatny zarys ściezki, ale robiło sie coraz ciemniej. W równomiernym tempie konie maszerowały, jeden po drugim, napotykajac czasem nieprzewidziane przeszkody, w postaci leżących konarów i gałęzi.
W pewnym momencie poczułem, że ściezka mi się skończyła... Jak zwykle wyjśc jest kilka.. Mogłem zejść z konia i z tej wysokości poprowadzić kawalkadę na powrót do ścieżki... Cóż, zdałem się jednak na technikę i odpaliłem latarkę w mojej komórce. Za chwile bylismy znowu na scieżce, prowadzącej wzdłuz leśnego wzgórza.
Co jakiś czas robilismy test, czy wszyscy są. a wyglądało właściwie to tak, że nawoływaliśmy ostatniego jeźćca, czyli Dominikę. Zakładając, że każdy pilnuje swojej kolejnści. Ciemność była taka, że nie można było rozróżnić kształtu najbliższego konia z jeźdźcem i widziało się (w najleszym układzie) ciemna plame na ciemnym tle.:):)
Towarzystwo troszkę sie rozbrykała i wbrew zasadom, wcześniej ustalanym na wypadek nocnych przejazdów, zachowywali się baaardzo głośno. No fakt, nie wszyscy.
Wyróżniały się dwie... Eh... nie bede tu skarżył:):) One wiedzą, nieee?:)

Zbliżaliśmy się do rancho... Ostatni odcinek lasu, troszkę się rozjaśniło i przed nami zamajaczyła kapliczka. Brrrrrrrr... Teraz dopiero zrobiło się zimno. Zakłusowaliśmy troszkę, by skrócić czas przebycia tego i tak krótkiego odcinka. Ze stajni, nawoływał nas juz Wicher, bo tym razem juz tylko on został. Rozsiodłanie poszło nam wyjątkowo sprawnie. Zawiozłem Dominisię. Gdy wróciłem na wszystkich czekała juz herbatka iniemal wszyscy grzali sie juz w campingu. Jak zwykle,małe podsumowanie, luźne rozmowy i  do domku.
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 10:34:40 am wysłane przez Szeryf Wild West Ranch » Zapisane

Ahoj przygodo!!! www.wild-west.eu
Shirgin
Greenhorn
*
Offline Offline

Płeć: Female
wiadomości: 48


Zobacz profil Email
Odp: Terenik 6-go listopada - Meksyk, Pogórze, Sychy Dwór
« Odpowiedz #2 : Listopad 10, 2009, 09:42:23 pm »

BRAWO!! Szeryfie!! Pięknie opisana wyprawa, czytało sie bardzo przyjemnie ;D
i teraz cieżko by było przebić tą historie.A te dwie co sie" wyróżniały" to byłam pewna, że nie zostana tu pominięte
Ach.... ta Agnieszka i Natalia ;D
Teren jak zwykle rewelacyjny ;)Razem możemy zdobywać góry, ale przed górami schody sa, ale je też zdobędziemy niedługo ;D!!!
Zapisane

"Gdy zajrzymy w głąb wspaniałego, dzikiego serca konia, musimy żywić nadzieje, że znajdziemy tam nasze własne serce"
Strony: [1] Do góry Drukuj 
« poprzedni następny »
Skocz do:  

WILD WEST RANCH | Działające na SMF 2.0.15.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Strona wygenerowana w 0.035 sekund z 34 zapytaniami.