Niedziela 29.11 Teren nad morze W teren pojechały:
Dafne - Ewa
Shakira - Asia
Delta - Aga
Shogun - Natalia
Shadow - Majka
Phoenix - Dominika
Ozzy - ? tym znakiem zapytania okazałam sie Ja
Kasiaa.
A było to tak...
W teren wyruszyło
7 Wspaniałych Kowbojek z Dzikiego Zachodu( 7 Wspaniałych )
Pogoda z rana strasznie nam nie sprzyjała, padało, było szaro i w ogóle.
"Deszcze niespokojne potargały las, a My na ten teren wyruszymy wraz
i tak było.Oczywiście przed wyruszeniem kilka poprawek, popręgów, strzemion itd
.
I...wyruszamy!!! by porwać sie niespokojnym wiatrom i ponieść dzikiej wolnosci
Po naszym wyruszeniu pogoda nawet sie poprawiła, przestało padać i troszke sie przejaśniło.
Jadac spokojnie przez las, ja zaczełam kombinować z moimi strzemionami...ekhm..jednym..no i nic nie wymyślilam i jechałam bez
Ewcia również nie miała strzemion
, ale Ewcia to Ewcia co to dla niej
.
No ok jedziemy dalej i sobie myśle ok, teraz jak mi sie siodło nie rozleci to bedzie dobrze
Kasiu musisz sobie poradzić, bedzie dobrze hehehehe
Ok wjeżdzamy na piaszczystą drogę....i galoooop....
IHAAAAA!!!...po chwili Shogun z Natalia zaczął brykać koziołki i o mało nie wypadła, no ale zaraz sie uspokoił i ruszyłyśmy dalej.
W lesie koniki nam sie troche ślizgały, i nawet po drodze spotkałyśmy dwie starsze Panie i stwierdziły, że nasze konie powinny być podkute, to by sie tak nie ślizgały( Kurka siwa!! mądralińskie sie znalazły, niech lepeij one uważaja by sie nie ślizgać bo wtedy beda musiały sobie butki podkuć)
hahahhahahah
W miedzy czasie była jeszcze mała poprawka kocyka Shoguna bo troche mu spadał, Ewcia pomogła Natali i ruszyłyśmy daaaleeej.
Przed nami ukazują sie piękne widoczki, pomimo tego, że było szaro, było pięknie!!
.
No to jazda, wjeżdzamy galooopem na przeorane pole, konie zaczęly tonać w tej ziemi , jak w bagnie a galop jak w zwolnionym tempie, i raptem ŁUBUDUUU!!!
Dominika z siodłem leży w ziemi a Czarny sobie drepta do przodu.Ewcia złapała Czarnego i pomogła Misi założyć siodło, No dobra mamy ruszać a raptem Shadow kopu, kopu
i łup w ziemie jak wielbłąd, po chwili Majka sie pozbierała, a z tyłu Shakira postanowiła również skorzystać z tego planu HAHAHA( nawet z daleka gęsi sie zaczęły z nas śmiać). No nic Aga stwierdziła, że to jest jak w tym filmie z przeznaczeniem, każdego cos dzisiaj spotka, teraz kto nastepny?
?? HAHAAH wiadomo, ze JAAA
.
Kurde nooo, jechałam przez krzaki, łaki, pola i było dobrze:) wjeżdzamy na prosta polna dróżkę i Łup Ozzy sie potknał ,no a ja z głowa w chmurach i od razu jak szybko sie przytuliłam do szyi Ozziego, sciagnal mnie na ziemie chłop
Ozzy kłusuje, ja wisze, wisze noga sie przekreca no jeszcze chwila wdrapie
sie...Eh..lepiej zatrzymam go , uspokoje i zaraz wsiade:P.Ekipa sie zatrzymała i czekała aż ja sie wdrapie na niego, a to nie było takie łatwe z tym zmasakrowanym siodłem,ani rożka sie przytrzymać bo sie urwie ani z tyłu bo siodło sie przekręca, no nie było tak łatwo, w końcu HOP! i znowu w siodle, juz nie z głowa w chmurach
Uff nie jest źle, jedziemy dalej a przed nami ukazała sie niewielka górka ale za to bardzo stroma, ale koniki hop jeden za drugim( Uff dobrze, ze ja hop nie zrobiłam do tyłu:), delikatny galop i jesteśmy na górze. Łaki, lasy, pola i błotnista drózka
.Shadow chyba jest fanem programu "You can dance" bo postanowił nam zaprezentować swoj taniec na błocie( a moze pomylilo mu sie i to miało być Konie Tańczą na błocie
)ale to juz on wie o co mu chodziło.
Drogą w dół i przed nami plaża na Mechelinkach" Morza szum, ptaków śpiew złota plaża pośród drzew"
Juuupiii koniki Hop! do wody a Shadow...Hmmm..pomyślał" Co w tym fajnego w tym morzu, ja tam sie nie bawie i nawet gdyby mi grozili ciagneli i tak nie wejde, bede uparty jak osioł," Eh... no nie rzuca słow na wiatr i tak było
ale Shadow uważaj my tak łatwo sie nie poddajemy!!Jeszcze poczujesz smak morza .Gdy inne koniki korzystały z uroków morza, ja postanowiłam pospacerować troszke z moim Ozzym, ale troche nam nie wychodziło bo piasek strasznie sie zapadał i nogi tam toneły w nim, Delta tez raz sie zapadła.
Ok wracamy misja nad morze zakończona:).
No i przed nami znowu piękne krajobrazy, łaki, lasy pola. I górka... i galoop:)
, jedziemy no i Delta zaczeła troche brykać Agnieszce ale na szczęście pojechały dalej
i nic sie nie stało..
Droga do domu była już spokojniejsza konie i my już czuliśmy, ze powoli zbliżamy sie na Rancho, troszke już zmeczeni ale zadowoleni z naszej wyprawy
.
Jeszcze troche kłusu przez las..atup, tup tup, Alć ałć moj tyłek, skrzyp, skrzyp zaraz siodło sie rozleci
.Nie chce juz jechać na tym siodle, O Nie!!, ale co tam jakos sobie poradziłam
Z daleka przywitało nas radosne rżenie Wicherka.
Ranchoooo
Juhuuuu!!!
Po rozsiodłaniu i wyczyszczeniu koników, Dominkia, Agnieszka i Natalia poszły jeszcze pobrykać na tor quadowy, pochlapać sie w błotku jak świnki a Ewcia, Majka i ja powrzucałyśmy konikom słomy i siana. No a potem na chwilke do campingu, przebrac sie, posmiac, w miedzy czasie ja jeszcze szybko skoczylam nakarmic koniki, pozamykac im drzwiczki i do domu
)
Ahoj Przygodo!!!
Dzięki Wszystkim za teren
do następnego
A teraz ide spać, o!