Hmm.. Całego terenu opisywać nie będę, bo tak właściwie mi się zbytnio nie chce
.. Wyjechaliśmy tradycyjnie z opóźnieniem :DD.. Trasa była ciekawa a na drogach było dosyć ślisko.. Podjazdy, zejścia w dół.. Ten galop pod górę, którego tak bała się Mania.. Czarny, który chciał sobie pobiegać.. Ale dla mnie najważniejsze było to, że Shadow w końcu wszedł do wody.. Fakt.. Początkowo potrzebował pomocy.. Nawet takiej trochę większej.. Ja tam uznałam że skoro ostatni teraz, to może też wejdę sobie do wody.. Po chwili się udało.. Trochę potuptaliśmy.. Zaczynając od płytkiego, później trochę głębiej.. Jak narazie, mój największy sukces.. Byłam z Niego taka dumna.. No i jeszcze jechał na kantarze, bo coś stało się z ogłowiem Delty, nawet nie wiem co..
Właściwie tyle z mojej strony.. Fajny terenik.. I to bardzo.. A na początku nie miałam jechać..
Może jakieś zdjęcia.?